W siódmym odcinku cyklu WP Talks opowiedzieliśmy Wam o bezpłatnych sposobach na zaistnienie w sieci.
Staraliśmy się w godzinnym spotkaniu przedstawić w pigułce wszystko to, co każdy właściciel sklepu powinien zrobić, a niekoniecznie o tym pomyśli. Poruszyliśmy m.in. temat optymalizacji Waszych sklepów, Google Analytics, SSL czy CTA.
⭐ Damian Machnik – Customer Success Engineer w WP Desk. Prawnik u którego wygrała miłość do WordPressa. Ma kilkuletnie doświadczenie w tworzeniu stron oraz sklepów internetowych opartych o WooCommerce. Gdy nie pracuje – czyta lub jeździ na rowerze. W odcinku udowodni, że tematy SEO nie są mu strasznie ani obce.
⭐ Tomasz Kołkiewicz – Specjalista SEO, koder, webanalityk. Entuzjasta WordPressa. Właściciel SEO4.net.
???? Prowadzenie: Marta Domasz
Jeżeli wolicie nas posłuchać zamiast oglądać to wskoczcie tutaj:
Transkrypcja nagrania:
Marta Domasz
Zacznijmy od SEO. To jest takie obco brzmiące pojęcie, a jednak zawsze się powtarza. Ludzie którzy chcą wypromować swoje sklepy, wklepują pierwszą frazę do Internetu i wyskakuje SEO. Co to jest to SEO i z czym to jemy?
Tomasz Kołkiewicz
SEO to akronim od słów Search Engine Optimization. Polega na działaniach zmierzających do poprawy widoczności stron w wynikach wyszukiwania, czyli wszelkiego rodzaju działania, które sprawią, że nasza strona będzie się wyświetlać wyżej oraz częściej na większą ilość słów kluczowych. Będzie ją można częściej znaleźć.
Marta Domasz
Czego potrzebujemy, żeby korzystać z SEO? Jak w ogóle zacząć?
Tomasz Kołkiewicz
Na pewno potrzebujemy pewnego rodzaju wiedzy. Zmodyfikuję trochę nazwę tego webinaru, bo nie będziemy mówić o sposobach darmowych, tylko bezpłatnych. Są to takie, które nie będą się wiązać z kosztami, za które nie będziemy płacić. Natomiast one darmowe niestety nie są. Wymagają pewnej naszej naszej pracy, pewnego rodzaju analiz, poszukiwania,zdobycia wiedzy itd. Temat jest generalnie bardzo bardzo szeroki. Na szczęście są bezpłatne narzędzia, które przyjdą nam z pomocą. Na pewno należałoby zacząć od takiego narzędzia od Google, które się nazywa Search Console. Jest takim interfejsem za pomocą którego Google porozumiewa się z właścicielami stron internetowych. To jest taka taka podstawa jeśli mamy własną stronę internetową i chcemy coś z nią zrobić. Powinniśmy uzyskać dostęp za pomocą Search Console.
W SC znajdziemy informacje o tym jak Google widzi naszą stronę, jakie adresy zaindeksowało, czy te adresy są widziane poprawnie czy pojawiają się tam jakieś błędy. Możemy również zobaczyć różnego rodzaju zalecenia. Możemy dodać mapę witryny, jeśli nasza strona jest na tyle obszerna, że roboty Google mogłyby się tam pogubić na przykład albo nie znaleźć wszystkich adresów.
Tomasz Kołkiewicz
Jeszcze za pomocą SC możemy zgłosić stronę do wyników wyszukiwania, czyli jeśli stronę zrobiliśmy, to nie możemy oczekiwać, że ona w jakiś magiczny sposób nagle pojawi się w wynikach wyszukiwania. Roboty muszą na nią trafić, a roboty nie są na tyle sprytne, że kiedy stworzymy stronę to one od razu wiedzą, że ta strona istnieje i ją indeksują. Potrzebują dostać jakiegoś linka bądź zaproszenie. W inny sposób, żeby wejść pobuszować, zaindeksować treści, przeanalizować je i dopiero wtedy będziemy mogli znaleźć wyniki pochodzące z naszej strony w wyszukiwarce.
Damian Machnik
Zacznijmy od tego, że Google oferuje taki bardzo fajny pakiet, który się nazywa Internetowe Rewolucje. Jest to taki pakiet kursów, który jest darmowy. Oczywiście wymaga jedynie zasobu w postaci czasu. W tych kursach można znaleźć bardzo dużo informacji odnośnie SC, ale nie tylko. Do tej konsoli dodałbym także analityka, czyli Google Analytics. To jest taka bardzo użyteczna usługa, która pozwala nam na zbieranie wszelkiego rodzaju danych odnośnie użytkowników i ich zachowań na naszej stronie. Myślę, że nawet jeżeli ktoś jest zupełnie początkujący i nie ma zamiaru, albo raczej nie wie z czym to się je, i te wszystkie statystyki brzmią groźnie, to warto zadbać o to, żeby już od startu swojego sklepu czy biznesu na WooCommerce, spiąć sobie tę usługę Google Analytics i SC z naszym sklepem. Wszelkie dane, które będą tam zbierane są zbierane od momentu podjęcia tej usługi na przyszłość. Więc nawet jeżeli nie będziemy się nad nimi pochylać dziś czy jutro, to wrócimy do tego za jakiś czas.
Marta Domasz
Czy to jest takie intuicyjne i proste, żeby to zrobić samodzielnie? Czy jednak potrzebujemy jakiejś specjalistycznej wiedzy bądź musimy kogoś zatrudnić?
Tomasz Kołkiewicz
Jeśli potrafiliśmy postawić stronę na serwerze, to również bez problemu dodamy SC. Wystarczy wrzucić plik, bądź skorzystać z innych metod weryfikacji. Można również zainstalować jakieś plugin od Google za pomocą którego można potwierdzić, że jesteśmy właścicielem tej strony i uzyskamy dostęp do SC. Metod weryfikacji strony jest bodajże 5. Niektóre są banalnie proste, inne wymagają nieco więcej wiedzy technicznej, ale wszystko jesteśmy w stanie zrobić sami posiłkując się tutorialami, które można znaleźć w internecie bądź też nawet filmikami na YouTubie.
Damian Machnik
Nawet na samych stronach pomocy Google’a są krok po kroku przewodniki. Zajmuje to z reguły może kilkanaście minut maksymalnie, jeżeli ktoś robi to pierwszy raz.
Marta Domasz
Dalej taki prosty, a zarazem złożony temat jakim są wtyczki. Mamy przecież u nas wielbicieli wtyczek do wszystkiego. Niektóre znane, są takie podstawowe. Co o nich powiecie?
Damian Machnik
Właściwie najpopularniejszą wtyczkę wykorzystywaną przy pozycjonowaniu i która jest pomocna jest Yoast. Ona ma w tej chwili myślę, że około 5 mln aktywnych instalacji. Już w swojej darmowej wersji oferuje bardzo bardzo dużo. Tam też Yoast ma fajne przewodniki i swoją akademię. Myślę, że to jest taki bardzo dobry punkt wyjścia. Konfiguracja, instalacja, a następnie stosowanie się do porad, które nam podsuwa. Za pomocą tej wtyczki można optymalizować treść na stronie, optymalizować treści na np. blogach, ale też odpowiednio skonfigurować takie parametry jak Meta Title czy meta Description.
Marta Domasz
Yoast jednak nie jest nieomylny.
Tomasz Kołkiewicz
Jestem przeciwnikiem używania Yoasta do takich rzeczy jak optymalizacja treści. O ile w przypadku języka angielskiego, gdzie nie ma tak bogatych odmian przez przez przypadki, rodzaje, osoby, to Yoast może się sprawdzić. W języku polskim polegnie już na wstępie. Ja jestem absolutnym przeciwnikiem, żeby patrzeć na to czy lampka się świeci na czerwono, czy wreszcie zaczęła świecić na zielono. Natomiast wtyczki typu Yoast, są niezbędne, żeby meta tagi ustawić. Pomimo tego, że WordPress liczy sobie już prawie 20 lat, to wciąż nie doczekał się wbudowanej obsługi meta tagów. Co dziwi, bo są to jedne z ważniejszych elementów strony pod kątem SEO. Tych elementów, które widzi wyszukiwarka. Służą one do tego, żeby ustawić te niebieskie tytuły, które się pojawiają w naturalnych wynikach wyszukiwania oraz z pewnym prawdopodobieństwem uzyskać opis, który się pojawia pod tytułem w wynikach wyszukiwania. Trzeba również dodać, że to co się pojawia w wynikach wyszukiwania nazywamy Snippetem.
Czym się różni Snippet od Description? Description jest informacją, która może się pojawić w wynikach wyszukiwania wówczas, kiedy opis w niej zawarty będzie będzie zawierał słowa kluczowe, które pisał użytkownik do wyszukiwarki. Natomiast jeśli te słowa kluczowe nie będą się pokrywały z treścią zawartą w Description, a pojawią się na przykład w innym fragmencie strony, to Google wyciągnie sobie dany fragment, który będzie pasował i zaprezentuje ten wynik właśnie w Snippecie. Także nie powinniśmy oczekiwać, że zawsze za każdym wyszukiwaniem Description nam się pojawi w wynikach wyszukiwania.
Jeśli mówimy o meta tagach, to również bardzo ważną rzeczą o której należy pamiętać jest to, że tytuły w dużym stopniu wpływają na pozycję w wynikach wyszukiwania natomiast Description nie mają żadnego wpływu. Czyli nawet jeśli byśmy tam napchali tych słów kluczowych, do czego nie zachęcam, ponieważ takie machanie słowami kluczowymi to jest spamowanie po prostu wyszukiwarek, to i tak Google nie wykorzysta tego elementu do tego, żeby ustawić naszą stronę w rankingu wyżej. Ten element Description ma służyć przede wszystkim po to, żeby użytkownika poinformować co znajduje się na tej stronie i żeby zachęcić go do odwiedzenia.
Słowa kluczowe będą takim takim trickiem po to, żeby ten skrypt nam się pojawił, żeby Google nie wyciągnęł opisu z innego fragmentu strony. Jednocześnie powinniśmy zadbać, żeby był jakiś element call-to- action, czyli sprawdź, zajrzyj, kliknij i porównaj. Takie zachęty działają w pewien sposób przekonująco dla użytkowników. Musimy starać się wyróżniać spośród dziesiątek innych wyników wyszukiwania.
Marta Domasz
To ciekawe. Nie wiedziałem o tym. Myślałam, że Description ma jednak dużą wagę jeśli chodzi o wyszukiwanie.
Tomasz Kołkiewicz
Żadnej. Można powiedzieć, że ma że ma wpływ, ale nie bezpośredni. Klikalność w wyniki wyszukiwania, może wpływać na pozycję w wynikach wyszukiwania. Były zresztą prowadzone testy na ten temat. Jeśli jakieś strony na dane frazy są częściej klikane, to przekłada się to na podnoszenie tych stron w wynikach wyszukiwania. Zatem jeśli sformułujemy atrakcyjny przekaz w Description, możemy sprawić, żeby dzięki temu nasza strona się pojawiła wyżej.
Marta Domasz
Mamy pytanie od Maćka: czy wystarczy zapalić zieloną lampę i już to wystarczy?
Tomasz Kołkiewicz
Nie. Nawet nie ma sensu starać się zapalić zielonej lampki, ponieważ żeby był koniec musimy postarać się, żeby strona była naprawdę przyjazna, atrakcyjna dla użytkowników. Jeśli taka będzie lampka będzie świecić się na czerwono to wtedy to wtedy będzie koniec i wtedy będzie sukces. Na lampki proszę nie patrzeć. To tak jakby badać badać swoje zdrowie za pomocą jakichś testerów i sprawdzać czy się palą lampki. Nie! Powinniśmy iść do lekarza po prostu jeśli mamy dany problem. Nie sugeruję oczywiście, żeby kierować się od razu do agencji SEO, natomiast trzeba by zrozumieć jak to działa. Można się tego oczywiście samemu nauczyć, ale trzeba trzeba wiedzieć, że na wyniki wyszukiwania nie wpływa to jak ją przeanalizuje naszą stronę i czy stwierdzi czy jest przyjazna czy nie. Poza tym, trzeba też pamiętać, że Yoast analizuje tylko i wyłącznie to co znajduje się w samym konwencie. Czyli to co jest zawarte w edytor tekstu. Natomiast treści na naszej stronie znajdują się również w Headerze. Są są wpisane na sztywno w plikach znajdują się także w Footerze, Sitebarze. W wielu innych miejscach. Tak naprawdę nasza strona może być atrakcyjna właśnie nie dzięki temu co znajduje się w edytorze tekstowym, ale w innym miejscu.
Marta Domasz
Czym się kierować pisząc meta description?
Damian Machnik
Meta description ma limit znaków. Jeżeli dobrze pamiętam to jest gdzieś koło 150-160 znaków. Chodzi o to, żeby maksymalnie dobrze wykorzystać ten limit, żeby użytkownik, któremu ta nasza strona i ten nasz opis wyświetli się w wyszukiwarce Google, po szybkim przeczytaniu tego meta description, uznał naszą stronę na tyle ciekawą, żeby do niej zajrzeć.
Marta Domasz
Jak to jest, że pozycjonuję się na tworzenie stron internetowych i naprawy komputerów, a klient znalazł mnie na hasło informatyk + miasto.
Tomasz Kołkiewicz
Żeby odpowiedzieć na to pytanie tak by w pełni poprawnie, to należałoby sprawdzić jak zbudowana jest strona. To znaczy jaki content na niej się znajduje. Domyślam się, że jest to strona, która jest powiązana w jakimś stopniu z miastem. Pojawia się tam adres firmy, a adres jest w stanie autoryzować i uwiarygodnić stronę. Podejrzewam, że pojawia się słowo informatyk albo na jakiejś podstawie Google dochodzi do tego, że słowo informatyk jest powiązane z zakresem działań, którą wykonuje właściciel strony. Google bardzo dobrze potrafi posługiwać synonimami słów.
Marta Domasz
Czym się różni pozycjonowanie dzisiaj od tego pięć lat temu?
Tomasz Kołkiewicz
Sięgnę troszeczkę dalej niż 5 lat temu. Kiedyś pozycjonowanie polegało przede wszystkim na linkowaniu i ustawianiu słów kluczowych w tytule i w niektórych elementach strony. Właściciele stron czy też SEOwcy nie skupiali się w żaden sposób na treści. Nie opłacało się po pierwsze, a po drugie takie pozycjonowanie było już wtedy bardzo skuteczne. Dlaczego linki? Dlatego, że algorytm Google wyrósł tak naprawdę z analizy topografii internetu, czyli w jaki sposób strony są powiązane ze sobą. Wcześniejsze wyszukiwarki, bądź też katalogi stron, przede wszystkim badały to, co znajduje się w sekcji HEAD strony, a niektóre nawet korzystały z metatagu Key Words. Google nigdy nie brał KeyWords pod uwagę. Natomiast linkowanie ze słowem kluczowym ścisłym dopasowaniu, bardzo dobrze się sprawdzało. W momencie kiedy Google zauważyło, że SEOwcy są w stanie manipulować wynikami wyszukiwania zaczęło karać strony których profil linków był bardzo mocno dopasowany do słów kluczowych. Mówi się, że jest to nienaturalny profil linków. Dlaczego nienaturalny? Dlatego, że ludzie zupełnie przeciętni, laicy, którzy nie znają się na zasobach SEO, linkują w bardzo prosty sposób. Czyli sprawdź sobie tę stronę – wklejam Ci ją. Właśnie około 2013 roku zadziałał algorytm pingwin, który śledził właśnie profile linków i bardzo dużo stron zostało ukaranych filtrem ręcznym. Po prostu nakładano kary ręczne i strony znikały z wyników wyszukiwania bądź były przesuwane wiele pozycji wyżej. Spowodowało to, że w wynikach wyszukiwania pojawił się bardzo duży zamęt, ponieważ wysoko pojawiały się strony zupełnie nie pozycjonowane, a te które były wartościowe aczkolwiek pozycjonowanie w sposób jaki był wtedy skuteczny, poznikały. Zaczęła się epoka ściągania filtrów ręcznych i zupełnie zmienił się sposób pozycjonowania. Tak naprawdę branża SEO wtedy zaczęła dojrzewać. Pojawiło się większe skupienie na treści i jakości stron internetowych. Pozycjonowanie stało się droższe. Nie można już było pozwolić sobie tylko i wyłącznie na linki, bo jeśli byśmy przesadzili z tymi linkami należało się spodziewać kary. Od kilku lat już nikt nie mówi o karach i w branży SEO zastanawiamy się czy to dlatego, że kary już nie są nakładane, czy branża SEO dojrzała na tyle mocno, że już nie ma tego typu działań. Powodem może być to, że Google troszeczkę inaczej traktuje strony, które posługują się technikami niezgodnym z zaleceniami. Nie nakładają kar, tylko po prostu je ignorują. Jeśli ktoś stosuje tego typu działania, nawet nie wie, że Google po prostu jego stronę można powiedzieć nie traktuje poważnie. Ta strona nie bierze udziału w rankingu wraz z innymi stronami.
Damian Machnik
Kilka lat temu nie były tak powszechne urządzenia mobilne jak smartfony. Teraz od dwóch, trzech lat większość ruchu internetowego to ruch właśnie z urządzeń mobilnych. I teraz pozycjonowanie powinno też już uwzględniać właśnie to jak np. strona wyświetla się na urządzeniach mobilnych. Samo Google też umożliwia sprawdzenie tego jak nasza strona będzie się wyświetlać na takich urządzeniach. Warto sobie taką walidację strony przeprowadzić. Szczególnie jeżeli rozmawiamy o osobach początkujących, które dopiero stawiają pierwsze kroki ze stroną albo ze sklepem. Kupują sobie jakiś motyw, który fajnie wygląda. Co do zasady on będzie dobrze wyglądał zarówno na laptopie, na tablecie czy w mniejszym okienku. Natomiast warto to na pewno sprawdzić, żebyśmy potem nie byli niemiło zaskoczeni.
Marta Domasz
Ja też często korzystam z telefonu tak naprawdę, żeby coś tam sobie przeglądać. Może być najlepsza strona, ale otwieram ją na telefonie i widać połowę np., automatycznie firma zostaje u mnie przekreślona. Teraz powinno to być na porządku dziennym.
Tomasz Kołkiewicz
Skoro mówimy o wersjach mobilnych to oczywiście Google udostępnia narzędzie, które służy do tego, żebyśmy sprawdzili czy nasza strona jest dobrze oceniana czy źle i jakie elementy należy poprawić, żeby w ogóle lepiej tę stronę widziało. To narzędzie nazywa się Google Page Speed Insight. Waliduje nam zarówno przyjazność dla urządzeń mobilnych, jak również prędkość strony, która również jest elementem rankingowym.
Damian Machnik
Page Speed Insight, jeżeli się nic nie zmieniło, ocenia naszą stronę w Google od 1 do 100. Myślę, że warto zwracać uwagę na tę ocenę, ale też jeżeli wyjdzie nam np. powiedzmy ta ocena w granicach 90, a będzie ciągle super zielona, to sztuką dla sztuki czasami jest udoskonalenie tego wyniku. Może się okazać np., że przeskok, będzie kosztował nas bardzo dużo czasu, który możemy poświęcić na coś innego.
Tomasz Kołkiewicz
Oczywiście, że tak. Jest to element rankingu, natomiast ten element nie jest aż tak bardzo istotny. Ponieważ mamy narzędzia, dzięki którym Google jest w stanie ocenić nasze strony, funkcjonuje taki mit po prostu, że to jest bardzo ważne, żebyśmy mieli 100, bo wtedy Google naszą stronę doceni. Ale to tak nie działa. Na szczycie wyników wyszukiwań można znaleźć strony, które mają bardzo słabe wyniki jakości i Google je dopuszcza. Być może za jakiś czas to się zmieni, ponieważ po pandemii Google zapowiedziało wprowadzenie nowego elementu rankingu, związanego z użytecznością strony. Być może wtedy będzie to miało znaczenie, ale też nie należy oczekiwać, że Google będzie wymagał od użytkowników, żeby żeby ich strony zaliczyły maksymalną ilość punktów. To jest po to, żeby wskazywać potencjalne problemy, które można naprawić szybko, łatwo, a użytkownicy mogą o tym nie wiedzieć. Natomiast bicie się o 100 na 100 mija się z celem, ponieważ nawet jeśli wdrożymy prawidłowo statystyki Google Analytics na stronę to ten wynik jakości nam spadnie. Nie warto. Wystarczy 80 bodajże i już będzie zielono. To będzie bardzo dobry wynik.
Damian Machnik
Do tego jeszcze taki czynnik ludzki. Sami jak wchodzimy na jakąś stronę, czujemy, że ta strona ładuje się szybko albo wolno. Jeżeli mamy po prostu poczucie, że coś tu nie gra, to wtedy warto się rzeczywiście nad tym pochylić. Natomiast jeżeli ona ładuje się błyskawicznie, to prawdopodobnie jest to o co nam chodziło.
Tomasz Kołkiewicz
Należy zadbać o jakieś podstawowe elementy związane z szybkim działaniem serwera, ponieważ tutaj mogą się pojawić różnice. Przykładowo podczas migracji strony z jednego serwera na drugi, może się okazać, że nasz wynik jakości poszedł w górę o kilkanaście bądź kilkadziesiąt punktów. Ten serwer po prostu szybciej reaguje, szybciej odpowiada na żądanie i Google punktuje tę stronę wyżej. Żeby przyspieszyć to też wiem, że w planie naszej rozmowy są elementy związane z wtyczkami. Możemy przejść od razu do sedna.
Marta Domasz
Bardzo proszę.
Damian Machnik
Powiem o potencjalnych problemach związanych z tymi wtyczkami w naszej pracy w WP Desk. Generalnie wtyczki to cashowania wykorzystują pamięć podręcznej przeglądarki. W dużym uproszczeniu, chodzi o to, że jak już raz wejdziemy na stronę, to ona się zapisuje w pamięci naszej przeglądarki i potem gdy wchodzimy na nią ponownie to nie wczytuje się cała. Wtyczki te są bardzo użyteczne. Oprócz tego umożliwiają np. minifikcję kodu HTML czy JavaScript. Natomiast, co warto zaznaczyć, zdarza się, że generują różnego rodzaju problemy i kolizje z wtyczkami, w tym oferowanymi przez WP Desk. Bardzo prostym rozwiązaniem, które często polecamy i wdrażamy, jest jeszcze zresetowanie takiej wtyczki albo czasową dezaktywację. Wtedy okazuje się, że jakaś tam kolizja, która zaistniała, znika. Wtyczek jest bardzo dużo i oczywiście są też darmowe, które się całkiem fajnie sprawdzają.
Tomasz Kołkiewicz
Ja bym tutaj oddzielił wtyczki do cashowania od wtyczek do manifikacji. Wtyczki do cashowania to przede wszystkim służą do tego żeby przyspieszyć działanie naszego naszego serwera, czyli tego jak strona się generuje. Działa to w taki sposób, że strona oparta chociażby o WordPressa, wykorzystuje zarówno kod PHP jak i bazę danych. Żeby PHP baza danych się uruchomiła, to jeszcze serwer Apache musi odpowiednio zafunkcjonować. Takie wtyczki do cashowania typu np. WP Super Cache, której my używamy w agencji, służy do tego, żeby ten cały proces generowania strony, czyli składania strony z poszczególnych elementów i odpalania setek, a nawet tysięcy plików na serwerze, sprowadzić do odpalenia do załadowania jednej jednej strony. Tak naprawdę jednego pliku HTML. Ten cały proces gdzie PHP musi zadziałać, musi odbyć się połączenie z bazą danych, idą sobie setki zapytań, składana jest cała cała strona, można sprowadzić do tego, że zawartość strony zapisuje się w jednym ostatecznym pliku HTML i ta strona jest pobierana, ale właśnie z serwera. To znacznie znacznie przyspiesza działanie takiej strony.
Tomasz Kołkiewicz
Natomiast wtyczki do minifikacji polegają na tym, że jeśli mamy dużo różnych plików CSS, czyli z arkuszami stylów oraz plików JavaScript to strona, żeby je wyświetlić, musi wysłać tyle zapytań do serwera, ile tych plików mamy podłączonych do strony. Żeby zmniejszyć ilość zapytań, po prostu tego typu wtyczki łączą sobie te wszystkie zapytania, czyli tzw. requesty w 1. Dzięki temu, te kilka plików jest pobierane za pomocą jednego zapytania. Oprócz tego oczywiście niektóre wtyczki oferują również jakieś tam wycinanie białych znaków, po to, żeby przyspieszyć transmisję tego pliku, ale to są już tak naprawdę szczegóły, które w żaden sposób nie wpłyną na szybkość działania strony. Przede wszystkim cash, który przyspieszy generowanie oraz wtyczki do minifikacji, które nam połączą te pliki.
Damian Machnik
Może jeszcze jedno słowo. Czasami się o tym zapomina. Warto zadbać o odpowiednie ustawienie takiej wtyczki, żeby ona co jakiś czas odświeżała nam tą zawartość strony. Np. gdy prowadzimy bloga, pojawia się nowy wpis, to wtedy wraz pojawieniem się takiego nowego wpisu, całość się odświeża.
Marta Domasz
Jak wycenić tekst na bloga?
Tomasz Kołkiewicz
To nie jest to nie jest pytanie z branży SEO, tylko raczej z branży prowadzenia biznesu. Trzeba go wycenić na podstawie umiejętności jakie mamy. Po pierwsze: czy potrafimy napisać taki tekst? Jeśli potrafimy, to ile zejdzie nam na napisanie takiego tekstu. Jaką mamy stawkę godzinową? I to wszystko sobie oczywiście pomnożyć. Jeśli nie potrafimy no to trzeba się zgłosić do specjalistów, którzy tego typu teksty piszą i się zapytać ile za taki tekst wezmą. Musi nam się to po prostu opłacać. Tutaj nie ma dobrej odpowiedzi że taki tekst powinien kosztować 200 złotych albo 2 tysiące. Trzeba sprawdzić jakie są ceny rynkowe bądź na ile nam się to opłaca.
Damian Machnik
Akurat ostatnio o tym dyskutowaliśmy w drużynie. Może warto czasami zobaczyć próbkę takiego tekstu, jak on będzie wyglądał, jak będzie napisany, bo czasami te teksty jakościowo są średnie. Dobrze, żeby to nie była ściana tekstu. Teksty też trzeba umieć pisać. Trzeba je odpowiednio podzielić, poukładać, korzystać z nagłówków, pogrubień, potem linkownia. Dobrze, jeżeli ktoś do takiego tekstu dorzuca też grafiki. A co do samych grafik – to też trzeba umieć odpowiednio wstawiać, zmniejszyć, nazwać, dodać do nich na przykład parametr alt itd.
Tomasz Kołkiewicz
Jeśli mówimy o pisaniu tekstów na bloga, co bardzo jest bardzo istotne, to najczęściej spotykamy się u nas w agencji z niewłaściwym podejściem niestety. Założenie jest takie – bloga należy pisać, więc piszemy. Jeśli piszemy to założenie jest takie, że na pewno wszystko wszystko jest OK. Nie jest okay, ponieważ, żeby blog był przydatny dla strony, musimy pisać na tematy, które pozwolą nam podnieść stronę w wynikach wyszukiwania. Przecież jeśli prowadzimy bloga kulinarnego, nie będziemy pisać o pogodzie. Bardzo często takie treści są wrzucane. Nawet treści typu aktualności nie zawsze nam pozwalają podnieść nasze pozycje w wynikach wyszukiwania, ponieważ nie znajdują się tam słowa kluczowe. Damian wspominał, nie znajdują się tam odpowiednie nagłówki, a co bardzo istotne teksty mogą być zupełnie nie podlinkowane do naszych stron docelowych, które byśmy chcieli podnosić w wynikach wyszukiwania. Jaka jest recepta na prowadzenie bloga? Przede wszystkim, powinniśmy sobie opracować pewną tematykę, pewien zakres tematyczny, który musimy eksplorować. Musimy pokazać, że jesteśmy dobrzy w tym po prostu, co robimy, żeby przekonać użytkowników, ale również Google, że nasza strona powinna wysoko wyświetlać się w danej tematyce. Jeśli tworzycie wtyczki do WordPress dajmy na to czy WooCommerca, to jeśli będziecie pisać tylko o WordPressie dajmy na to, to nikogo nie przekonacie, że jesteście ekspertami od wtyczek do WooCommerce. Musicie sprawdzać co jest istotne, czego szukają użytkownicy na temat wtyczek, jakie pytania padają w internecie i jakie są problemy tych użytkowników. Te tematy opisywać oraz linkować do stron docelowych na które użytkownicy powinni trafić, żeby to wasze prowadzenie bloga się spieniężyło, zmonetyzowało.
Damian Machnik
Blog to bardzo wdzięczny temat, ale też bardzo ważny. Google udostępnia plener słów kluczowych, z którego możemy korzystać za darmo, więc jeżeli wiemy w jakiej branży działamy, wiemy na jakim rynku, to warto takie słowa kluczowe sobie przepuścić przez planer i sprawdzić jak to wygląda z wyszukiwaniem, popularnością tych słów. Następnie jak już mamy jakiś plan, wizje czy koncepcje, to te słowa kluczowe w tym naszym blogu wykorzystywać.
Tomasz Kołkiewicz
Ta czynność o której powiedziałeś nazywa się analizą key word research, czyli wyszukiwanie potencjalnych słów kluczowych, które moglibyśmy wykorzystać. Innym bezpłatnym narzędziem, które już tutaj zostało przywołane jest Search Console. W konsoli od Google pojawiają się słowa kluczowe, które spowodowały wyświetlenie naszej strony w wynikach wyszukiwania oraz kliknięcie w dany wynik. O ile same kliknięcia to jest powód do sukcesu, to te słowa kluczowe, które nie spowodowały wejścia, to jest taka potencjalna baza słów kluczowych nad którymi moglibyśmy popracować. Zastanowić się czy na przykład jeśli nasza strona wyświetli się na drugiej stronie wyników wyszukiwania na daną frazę, to powinniśmy popracować nad tymi słowami kluczowymi. Google nam to umożliwia właśnie za pomocą Search Console.
Damian Machnik
Pomyślałem jeszcze w tym momencie warto powiedzieć o duplikatach treści. Generalnie z doświadczenia zdarza się tak, że jak już tworzymy swoją stronę internetową, mamy ją wymarzoną i zlecamy nawet stworzenie strony agencji ,to treści z reguły co do zasady tworzymy czy piszemy sami, bo taki prosty fajny element. Potem okazuje się, że strona już jest gotowa, a my dalej tych treści nie mamy. No to co robimy? Bierzemy je od konkurencji albo np. z czym też się spotkałem, kopiujemy z Wikipedii. W dużym skrócie – to jest fatalny pomysł. Google bardzo, ale to bardzo, nie lubi duplikatów treści. Myślę, że pisanie bloga czy treści na stronach, to jest naprawdę poważny temat, który wymaga też odpowiednio poważnego podejścia. Piszmy je sami, po to, żeby te roboty Google, które będą sobie wchodzić na naszą stronę, widziały coś unikatowego, użytecznego i coś, czego nie ma. Coś co warto promować przez co ta nasza strona będzie się po tych wynikach wyszukiwania wspinać, a nie będzie oznaczona jako “To już było. To już widzieliśmy”.
Tomasz Kołkiewicz
Cieszę się, że będę mógł obalić pewien mit, który funkcjonuje i który jest bardzo mocno zakorzeniony w internecie, a dotyczy właśnie duplikatów treści. Google nie podchodzi negatywnie do duplikatów treści, czyli podobnych artykułów. Natomiast Google zaleca, żeby artykuły były unikalne. Żebyśmy starali się wyróżnić spośród konkurencji. Jeśli prześledzicie sobie zalecenia Google, to oprócz zaleceń czysto technicznych, są również zalecenia dotyczące prowadzenia biznesu, czyli w jaki sposób budować strony i jak oferować jakość waszych stron. I to właśnie z tworzenia unikalnych treści, bierze się jakość na waszych stronach internetowych.
Wyobraźcie sobie ulicę na której znajdują się trzy bary mleczne i wszystkie te bary oferują to samo w tej samej cenie. Gdzie wejdziecie? Tam, gdzie będzie mniejsza kolejka. Takich sytuacji teraz nie ma. Jeśli są trzy restauracje, to każda oferuje coś innego. Jedna będzie bardziej ekskluzywna, będzie oferowała lepsze dania w droższej cenie. Inna będzie oferowała taniej, a trzecia będzie będzie oferowała możliwość wejścia np. z psem. Każda będzie unikalna. O tę unikalność chodzi. W Krakowie na Kazimierzu jest okrąglak, gdzie w zasadzie sprzedawane są zapiekanki. Nie ma żadnego zróżnicowania i wszyscy kupują te zapiekanki, ale kierują się tym, jaka jest kolejka. Tam te bary nie muszą się niczym wyróżniać, bo i tak ci ludzie tam podejdą i kupią.
Natomiast strony internetowe, jak najbardziej powinny się wyróżniać, zwłaszcza te, które coś sprzedają. Często sklepy internetowe oferują produkty w tej samej cenie. I to czym starają się wyróżnić, jest na przykład lepsza obsługa, to są tańsze przesyłki, to są jakieś wartości dodane w formie rabatów na następne zamówienia itd. Natomiast, opisy produktów, zdjęcia, mogą być identyczne i to nie będzie w żaden sposób szkodzić. Mało tego, jakieś dwa lata temu pojawił się filmik nagrany przez pracownicę Google, gdy w którymś momencie mówi się, że duplikaty treści nie są poważnym problemem. Chodzi o to, żeby treści były unikalne. Jeszcze żeby uporządkować tę wiedzę, żeby w pełni obalić mit o duplikacji treści, dodam moje podejrzenie skąd on się w ogóle wziął. Google broni się przed indeksowaniem identycznych stron. Identycznych, to znaczy, sytuacja, kiedy dana strona funkcjonuje pod adresem z www i bez www. Jakikolwiek adres piszemy wyświetli nam się dokładnie ta sama zawartość. Google nie chce marnować swoich zasobów serwerowych, żeby indeksować dokładnie dwie te same strony. Dlatego jedną z wersji ignoruje. Podobnie jest z adresami zawierającymi HTTP i HTTPS. Jeśli mamy mamy SSL na stronie, możemy uzyskać tak naprawdę cztery różne rodzaje adresów. Dlatego jednym z ważnych zaleceń SEO jest to, żeby wybrać jeden nadrzędny adres, którym się będziemy posługiwać, a wszystkie inne przekierować na ten główny. Po to, żeby Google przez przypadek nie zaideksowało nam tej wersji strony, której byśmy nie chcieli. Google nie zaindeksuje duplikatów, tzn. 1 do 1. Czasem zdarza się też, że powstanie strona, która nie jest wierną kopią, ale różnice są bardzo niewielkie. Może być ten sam szablon, ta sama treść. Może to być po prostu dziełem przypadku.Takie sytuacje pojawiają się wtedy, kiedy zapobiegliwy właściciel firmy wykupi sobie w obawie przed konkurencją, różne odmiany swojej domeny. Wtedy jest niebezpieczeństwo, że Google sobie zaindeksuje według własnego widzimisię jakiś inny adres, a inne pominie, ponieważ jest to po prostu zdublowana zawartość. Mało tego, poszczególne artykuły, przykładowo wypuszczane przez Polską Agencję Prasową, pojawiają się na dziesiątkach różnych serwisów. Inny przykład, czy serwis Ceneo.pl posługuje się własnymi opisami produktów? Nie. Wszystko jest skopiowane, a ma się bardzo dobrze.
Marta Domasz
Czy na szybkość wczytywanie się strony ma wpływ czy domena jest tej samej firmie co hosting?
Tomasz Kołkiewicz
Nie ma żadnego znaczenia. Na szybkość wczytywania strony ma wpływ tylko to jak działa właśnie hosting. Moje zalecenie jest takie: wybrać domenę tam, gdzie jest tanio i gdzie jest dobra obsługa tych domen. Dobra obsługa, to jest taka, gdzie można w łatwy sposób edytować poszczególne rekordy i w razie problemu jest dobry support. A hosting to jest zupełnie inna sprawa. Musimy się kierować innymi rzeczami .Na przykład jak szybko wdrażają nowe wersje PHP, czy mają separację stron na serwerze, żeby te strony się nie gryzły ze sobą, ponieważ jest to są to kwestie związane z bezpieczeństwem stron. Czyli jeśli mamy dwie bądź więcej stron na danym hosting, to w przypadku ataku na jedną, reszta się zaraża. To bym zalecał brać pod uwagę przy wyborze hostingu.
Marta Domasz
Jakie źródła dotyczące SEO możecie polecić dla UXowca, który postawił już kilka stron?
Tomasz Kołkiewicz
Jest taka książka “Sztuka SEO”, która mimo, że wyszła kilka lat temu jest nadal aktualna.
Marta Domasz
Ostatnie pytanie to prośba o poruszenie tematu ciała behawioralnego i nowego podejścia do oceny stron stosowanego przez Google.
Tomasz Kołkiewicz
Temat jest bardzo szeroki i algorytm jeszcze jeszcze nie wszedł. Czy chodzi o ten nowy algorytm, który ma wejść? Związany z UXową budową stron czy z czymś czy innym? Jeśli tak, to algorytm ma dopiero zostać wprowadzony po pandemii. W algorytmie będą brać udział te zalecenia, które pojawiają się między innymi w narzędziu Page Speed Insight. Będą jeszcze inne elementy związane z przyjaznością dla użytkowników, czyli chociażby czy zawartość strony samoistnie się nie przemieszcza podczas wykonywania jakiejś akcji klikania przycisków. Co w przypadku urządzeń mobilnych powoduje dyskomfort. Na pewno będą brane też pod uwagę kwestie związane z zasłanianiem treści przez inne elementy, takie jak np. pop upy z zapisywanie do newslettera. Z czasem dowiemy się więcej na temat tych elementów, które będą miały wpływ.
Marta Domasz
Na wszystko przyjdzie czas, a nasz czas właściwie się już kończy. Czy chcielibyście dopowiedzieć jeżeli coś z ważnych rzeczy, o których powinni nasi słuchacze pamiętać?
Damian Machnik
To może Google Moja Firma. Żeby skorzystać i założyć sobie wizytówkę swojej firmy w serwisie Google Moja Firma jest darmowe. Coraz więcej firm z tego korzysta. Szczególnie jest to polecane dla tych, które działają lokalnie. Można tam wrzucić dużo fajnych, ciekawych informacji. Google rozszerza funkcjonalności tej wizytówki, czyli numer telefonu, stronę, podstawowe dane adresowe, godziny otwarcia, ale też np. ofertę, usługi naszej firmy. Jest tam też taki mini blog, na którym możemy publikować ciekawe informacje oraz wrzucać własne zdjęcia, które też będą się wyświetlać bezpośrednio w wynikach wyszukiwania.
Tomasz Kołkiewicz
O ile Google Moja Firma ma najlepsze przełożenie dla firm lokalnych funkcjonujących pod danym adresem, to jak najbardziej każda firma powinna posiadać swoją wizytówkę, ponieważ to uwiarygodnia tę firmę w Google. Pokazuje również algorytmowi, że dbamy o to, żeby użytkownicy mieli dobry kontakt z naszą firmą i wykorzystujemy wszelkie możliwości m.in. te, które oferuje nam Google.
Damian Machnik
Przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja. Znajomym kiedyś poleciłem założenie Google Mojej Firmy. Skorzystali, założyli. Prowadzą placówkę partnerską instytucji finansowej, więc mają fajną siedzibę na poziomie. Po kilku dniach odebrałem od nich telefon. Damian, kaplica! Zresztą sam sobie zobacz. Wchodzę i patrzę i rzeczywiście z ich wizytówką zostały połączone zdjęcia kamienicy, ale właściwie rudery. Jak się okazało, samochód Google, który przejeżdżał kilka lat wcześniej, zrobił zdjęcia temu budynkowi przed renowacją. Niby drobnostka, ale warto zwrócić na to uwagę i wrzucić swoje zdjęcia z zewnątrz, wewnątrz, uśmiechniętej załogi. To zadziała i te zdjęcia gdzieś tam pojawią się na odpowiednich pozycjach.
Marta Domasz
Bardzo dziękuję Wam za tę rozmowę. Naprawdę kawał porządnej wiedzy dzisiaj przekazaliście!